wtorek, 1 kwietnia 2014

Habsburski carewicz w Przemyślu.


W ostatnich dniach maja 1887 roku wśród mieszkańców galicyjskiego Przemyśla rozeszła się wiadomość o planowanej wizycie następcy tronu, arcyksięcia Rudolfa. Niespełna rok wcześniej, we wrześniu 1886 r., w mieście bawił sam monarcha. 


            Ówczesna „Gazeta Przemyska” w swoim pierwszym numerze z dnia 29 maja 1887 r. przekazała przewidywany pogram pobytu arcyksięcia w naszym mieście: Następca tronu Arcyks. Rudolf wyjedzie w dniu 2. Lipca o godz.½12 z Łańcuta, w Jarosławiu zatrzyma się na dworcu 8 minut, a do Przemyśla przybędzie o godz 1szej popołudniu, zabawi tu pół godziny, w którym czasie przedstawią mu się władze i wybitniejsze osobistości, następnie uda się do Krasiczyna do książąt Sapiehów, gdzie zabawi do godz. 6tej a ztamtąd już bez zatrzymania się w mieście odjedzie do Lwowa. W Mościskach na stacyi zatrzyma się 8 minut.


Następca tronu  austro-węgierskiego, arcyksiążę Rudolf Habsburg.
            Podobnie, jak podczas cesarskich wizyt, celem należytego przyjęcia syna najjaśniejszego pana, cesarza Franciszka Józefa I, powołano specjalny komitet powitalny. W jego skład, obok reprezentantów władz powiatowych na czele z marszałkiem księciem Adamem Sapiehą, wszedł prezydent Przemyśla. Informacje o powołaniu komitetu powitalnego były zamieszczane na bieżąco na łamach miejscowej prasy: W celu przygotowania godnego przyjęcia Najdost. Arcyks. Rudolfowi wydelegował wydział powiatowy swego marszałka ks. Sapiehę i wicemarszałka Dra. Czaykowskiego, tudzież pp. Jocza, Dra Tarnawskiego i ks. Adama Lubomirskiego do ułożenia całego programu wspólnie z komitetem lokalnym miejskim. Niemal równocześnie ukonstytuował się także komitet lokalny, w którego skład weszli prócz prezydenta miasta pp. Amort, Bartmański, Boczkowski, Darowski, Gamski, Jarolim, Monné, Pilecki, Postel, Dr Rosenbach, Szukiewicz i Zajączkowski inżynier. („Gazeta Przemyska” nr 2 z dnia 5 czerwca 1887 r.). Celem należytej organizacji komitet został podzielony na dwie sekcje. Pierwsza sekcja miała zająć się przygotowaniem dekoracji i bram powitalnych, druga zaś organizacją należytego zabezpieczenia wizyty tak ważnego gościa. Zadanie to miała pełnić, specjalnie powołana na czas pobytu następcy tronu, straż obywatelska.

            Aby zachęcić obywateli wolnego, królewskiego miasta Przemyśla prezydent dr A. Dworski wydał w dniu 4 czerwca 1887 r. specjalną odezwę, w której wzywał przemyslan do wstępowania w szeregi straży obywatelskiej: Dnia 2 lipca b.r. zaszczyci Jego Cesarska Wysokość Następca Tronu Arcyksiążę Rudolf miasto nasze obecnością Swoją. Aby uświetnić przyjęcie Najdostojniejszego Gościa, a przytem zapewnić utrzymanie porządku i ściśle przestrzeganie programu, potrzeba by Obywatele miasta utworzyli straż honorową. („Gazeta Przemyska” nr 3 z dnia 10 czerwca 1887 r.). Ochotnicy mieli zapisywać do straży w kancelarii magistratu od 25 czerwca. Jak się później okazało, wbrew odezwie bardzo szanowanego w Przemyślu prezydenta Dworskiego, przemyślanie nie zbyt chętnie chcieli zostać strażnikami, strzegącymi bezpieczeństwa i porządku odwiedzin arcyksięcia Rudolfa.

            Niebawem ruszyły pełną parą prace przy budowie bram powitalnych, mających uświetnić wizytę carewicza, jak w ówczesnych gazetach nazywano cesarskiego syna. Według wstępnych zamierzeń, pierwsza brama w kształcie namiotu bogato flagami i kwiatami udekorowanego miała zostać zbudowana u wjazdu w ulicę Franciszkańską, obok kościoła reformatów. Druga, drewniana brama, składająca się z dwóch bocznych, węższych przejść i środkowego większego przejścia, miała powstać obok budynku odwachu. Ostatecznie, w związku z zaistniałymi zmianami w programie wizyty arcyksięcia w Przemyślu, druga brama została zbudowana nad Sanem, przed wyjazdem na trakt wiodący do Krasiczyna. Na jej szczycie umieszczono godło monarchii austro-węgierskiej z blachy żelaznej wyciętem, olejno malowane a odpowiednio ugrupowanymi chorągwiami i flagami otoczonem. Ponadto wszystkie domy na trasie przejazdu z dworca kolejowego na Rynek, a następnie wzdłuż drogi w kierunku Krasiczyna zostały przystrojone kwiatami i flagami państwowymi.

            W drugiej połowie czerwca reprezentacji przemyskiej rady powiatowej: książę Adam Sapieha, książę Adam Lubomirski oraz Władysław Kraiński udali się do Krakowa, aby tam uczestniczyć w powitaniu arcyksięcia Rudolfa. Następca tronu, wraz ze swoja żoną arcyksiężną Stefanią, gościł w  dawnej stolicy Polski w dniach 28-30 czerwca, a 1 lipca udał się w dalszą podróż po Galicji. 

            W dniu 2 lipca 1887 „kilka minut po kwadransie na drugą” salwy armatnie z fortu XVI na Zniesieniu oznajmiły przybycie arcyksięcia Rudolfa specjalnym cesarskim pociągiem do Przemyśla. Na dworcu następcę tronu oczekiwali przedstawiciele władz miejskich i kościelnych, w tym burmistrz miasta Aleksander Dworski oraz biskupi obydwóch obrządków katolickich: Łukasz Solecki i Jan Saturnin Stupnicki. Nie mogło również zabraknąć generalicji c.k. armii i korpusu oficerskiego z przemyskiego garnizonu. Honorową  asystę wojskową pełniła kompania z 10 pułku piechoty pod dowództwem kapitana Badalowskiego. Kiedy pociąg zatrzymał się na dworcu, rozległa się melodia hymnu państwowego (Volkshymne) zagranego przez muzykę wojskową 45 pułku piechoty. Wśród osób witających arcyksięcia Rudolfa nie mogło zabraknąć przedstawicieli szlachty i arystokracji ziemi sanockiej i przemyskiej na czele z książętami Lubomirskimi i Sapiehami. 


Książę Adam Sapieha w roku 1887 gościł w swoim zamku w Krasiczynie habsburskiego carewicza.

Następca tronu po przywitaniu się z wszystkimi dostojnikami raczył porozmawiać w języku polskim z delegacją mieszczan z Dynowa. Następnie arcyksiążę wraz z towarzyszącą mu świtą wsiadł do powozu i ówczesną ulicą Lwowską (w okresie późniejszym ul. Mickiewicza) dotarł do placu Na Bramie, a następnie przez ul. Kazimierzowską wjechał na przemyski Rynek, witany przez wiwatujące tłumy oraz wojsko. Porządku pilnowała straż obywatelska pod komendą członka komitetu powitalnego Amorta, a także oddział wojskowej kawalerii. Na sam plac rynkowy dostęp mieli tylko ci szczęśliwcy, którym wcześniej udało się uzyskać specjalne bilety wstępu. Po przybyciu na przemyski Rynek: […] wysiadł Arcyksiążę z powozu i odbył pieszo przeglad wojska; potem stanął na przecznicy przy kamienicy Giżowskiego, a załoga cała defilowała przed nim i odmaszerowała z rynku przez most na Sanie”. („Gazeta Przemyska” nr 6 z dnia 3 lipca 1887 r). Po lustracji przemyskiego garnizonu arcyksiążę udał się wraz ze swoim dworem do zamku w Krasiczynie, żegnany przez młodzież i dzieci z przemyskich szkół. 
Widok Przemyśla utrwalony na litografii z II poł. XIX . z „Albumu widoków” Napoleona Ordy

W zamku krasiczyńskim jego gospodarz, książę Adam Sapieha podjął następcę tronu wystawnym obiadem, w którym uczestniczyli miedzy innymi przedstawiciele władz, obydwaj biskupi, generalicja oraz książęta i księżne z rodu Sapiehów, książę Adam Lubomirski i okoliczna szlachta. Podczas wystawnej uczty, oprawę muzyczną zapewnił chór ruskich śpiewaków, który wykonał pieśni narodowe. Wielką radość arcyksięciu sprawiło odśpiewanie przez chór: Mnohoja Lita. Po obiedzie Rudolf raczył skosztować wybornej kawy: którą podano: na zamkowej terasie, z której widok na park i wzgórza. Dalej nastąpił spacer po parku… („Gazeta Przemyska” nr 6 z dnia 3 lipca 1887 r). Przed odjazdem książę Adam podarował następcy tronu pięknego rogacza o sześciu różkach, którego Habsburg spostrzegł podczas przechadzki po krasiczyńskim parku.

Wieczorem około godziny siódmej następca tronu powrócił do miasta udał się na przemyski dworzec kolejowy. Po pożegnaniu się z burmistrzem Dworskim arcyksiążę wsiadł do pociągu i opuścił Przemyśl, zmierzając w kierunku stolicy Galicji, Lwowa.

Na zakończenie warto może dodać, że dwa lata po wizycie w Przemyślu, w roku 1889 ukochany syn cesarzowej Elżbiety i cesarza Franciszka Józefa zmarł w tajemniczych okolicznościach. Według oficjalnych raportów, podczas pobytu myśliwskim zameczku w Mayerlin, miał on zastrzelić swoją kochankę, śliczną Marię Vetserę, a następnie strzałem w głowę popełnić samobójstwo. Mimo, że upłynęło ponad sto dwadzieścia lat od tragicznej śmierci Rudolfa, wielu historyków i badaczy dziejów monarchii habsburskiej poddaje w wątpliwość oficjalną wersję śmierci arcyksięcia i jego ukochanej.
           
                                                                                       autor: Jacek Błoński

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz